TADEUSZ OLESZCZUK

Doktor nauk medycznych
specjalista ginekolog-położnik

Dieta mięsna czy roślinna – która jest zdrowsza?

fot. pexels.com
Od dekad obserwujemy intensywną promocję mięsa i produktów odzwierzęcych typu nabiał. Jesteśmy otoczeni komunikatami sugerującymi, że spożywanie białek zwierzęcych (mięso, wędliny, sery, jogurty) to podstawa budowania muskulatury ciała czy bycia silnym i zdrowym. A tymczasem, z innych źródeł docierają do nas informacje, że dieta długowieczników składa się głównie z warzyw, oliwy, owoców, zieleniny i że powinniśmy spożywać jak najmniej produktów zwierzęcych, zwłaszcza produktów przetworzonych. Bywa tak, że z powodu sprzeczności, które mają miejsce w przestrzeni publicznej, postanawiamy nie zmieniać niczego w naszym stylu odżywiania się, gdyż obawiamy się, że możemy sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc, tym bardziej, jeśli nic nam nie dolega.

VII FORUM ALERGII magazynu HIPOALERGICZNI
podczas targów NATURA FOOD & beECO w Łodzi
18.09.2022 r.


Zachęcamy Państwa do zapoznania się ze stanowiskiem znanych w Polsce naukowców i lekarzy specjalistów, którzy nie pierwszy raz dzielą się publicznie swoją wiedzą, aby propagować prawdę naukową i najnowsze odkrycia medyczne, które mogą posłużyć naszemu zdrowiu.

Dieta mięsna czy roślinna,
która jest zdrowsza dla człowieka?


Oto sylwetki naszych ekspertów:

dr n. med. Barbara Majkowska-Wojciechowska

Uniwersytet Medyczny
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Na Astmę i Choroby Alergiczne

Jest adiunktem w Klinice Immunologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prowadzi zajęcia dydaktyczne dla studentów oraz lekarzy specjalizujących się w alergologii. Jest autorem i współautorem kilkudziesięciu publikacji i doniesień, które były wielokrotnie cytowane. Redaktorka i autorka kilku rozdziałów książki „Alergia na roztocze”, autorka 9 rozdziałów książek, w tym 1 zagranicznej, recenzentka artykułów w czasopiśmie Alergia Astma Immunologia Kliniczna. Od blisko trzydziestu lat piastuje stanowisko sekretarza zarządu (udziela się pro bono) w Stowarzyszeniu Pomocy Chorym Na Astmę i Choroby Alergiczne.



dr n. med. Danuta Myłek

Specjalista alergolog, dermatolog i żywieniowiec

Pionierka w dziedzinie alergologii na Podkarpaciu. Przez 10 lat pełniła funkcję Konsultanta ds. Alergologii Województwa Podkarpackiego. Ponad 40 lat temu zaczęła popularyzować podstawową wiedzę o profilaktyce alergii na terenie Stalowej Woli, początkowo wśród lekarzy i położnych, a potem wśród społeczeństwa miasta, okolic, województwa i kraju. Jest jedynym polskim członkiem naukowym prestiżowej alergologicznej organizacji naukowej: American College of Asthma, Allergy and Clinical Immunology oraz członkiem European Academy of Allergy and Clinical Immunology, Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego. W 2005 r. została kobietą Roku Podkarpacia w dziedzinie „Medycyna i Nauka”.  Za pracę doktorską o diecie w atopowym zapaleniu skóry otrzymała prestiżowy dyplom honorowy im. Prof. Tadeusza Obtułowicza za zasługi dla rozwoju polskiej alergologii. Stypendystka Uniwersytetu Medycznego w Helsinkach (1987) i Miami (1993). Uznana przez zarząd profesorski jako jedyny członek naukowy American College of Allergy, Asthma and Immunology za wkład w rozwój światowej alergologii światowej. Członek-założyciel Polskiego Towarzystwa Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią. Obecnie przyjmuje w prywatnym Gabinecie Alergologicznym PROGRES w przychodni Balumed na warszawskim Wilanowie. Autorka książek: „Od lekarza do kucharza” i “Oswoić alergie”. www.danutamylek.pl


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk

Specjalista ginekolog położnik

Po ukończeniu Gdańskiej Akademii Medycznej pracował w oddziale położniczo-ginekologicznym w Szpitalu Wojewódzkim oraz w Poradni Onkologicznej. Dużo czasu poświęcił pracy w Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie. W 2001 roku obronił tam doktorat. Przez trzy lata był ordynatorem pełnoprofilowego oddziału położniczo-ginekologicznego. Do IX 2021 był adiunktem na Wydziale Nauk o Zdrowiu, gdzie uczył praktycznej wiedzy medycznej studentów fizjoterapii, kosmetologii, pielęgniarstwa i dietetyki. Jest autorem licznych publikacji w profesjonalnych czasopismach medycznych, miesięcznikach i kwartalnikach. Ekspert telewizji śniadaniowych oraz licznych webinarów. W marcu 2020 ukazała się jego pierwsza książka “Czego ginekolog ci nie powie” (wyd. Pascal) i została uznana za bestseller działu “zdrowie” na Empik.pl. W maju 2012 roku na konferencji medycznej w Białymstoku otrzymał pierwszą nagrodę za wystąpienie na temat roli mikroflory jelitowej i jej wpływu na zdrowie. W lutym 2021 roku została wydana druga książka “Uspokój swoje hormony”. W czerwcu 2022 trzecia książka „Facet jak młody bóg”. Planowane wydanie czwartej książki jest na 15 stycznia 2023 roku. Porusza ona temat menopauzy w sposób holistyczny. www.tadeuszoleszczuk.pl 



Żaneta Geltz: A oto pierwsze pytanie do naszych specjalistów:

Które mięso warto spożywać, a którego warto unikać?


dr n. med. Danuta Myłek: Najlepszym mięsem pod kątem zawartości tłuszczów jest mięso jagnięce. Jeżeli chodzi o zdolność do konstruowania białka w naszym ciele, to najbardziej wskazane jest mięso indyka. A więc, jeżeli mamy wybór i nie mamy nadwrażliwości lub alergii na jakiekolwiek mięso, to te dwa są na szczycie zestawienia.

Na końcu listy, jako najgorsza, jest wieprzowina. Po pierwsze dlatego, że ma dużo tłuszczu a mało białka, po drugie – niestety przesuwa równowagę kwasowo-zasadową w kierunku kwaśnym, co jest podłożem do tego, żeby powstawały alergie, nowotwory i infekcje. Natomiast ma bardzo dużo nasyconych kwasów tłuszczowych, które powinny być obecne w naszym życiu, ale nie więcej niż 6 do 13% – zgodnie ze wskazaniami Instytutu Żywienia i Żywności.

Oczywiście, nie ma mowy o tym, żeby oczekiwać, że jakiekolwiek wędliny są zdrowe, bo nawet jeżeli one nie mają dodatków konserwujących to i tak w większości przechodzą proces marynowania w saletrze (a azotany są niestety przyczyną powstawania nowotworów), są wiec wręcz szkodliwe. Gdy chcemy jeść mięso, to jedzmy ściśle określone gatunki i nie za dużo.


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Wspomnę o mniej komercyjnych rodzajach mięsa. Mam na myśli mięso dzikich zwierząt, które kiedyś było podstawą żywienia człowieka. Musimy pamiętać, że jeżeli jest ono dostępne, to jest godną uwagi alternatywą dla mięs od zwierząt hodowlanych, ponieważ dzikie zwierzęta żywią się ziołami, trawami – tym co znajdują w naturze. Nie dostają hormonów, nie mają aplikowanych antybiotyków, nie dostają paszy modyfikowanej genetycznie. Oszacowano, że potrawy przygotowane z dziczyzny charakteryzują się lepszym składem odżywczym niż wołowina. Na przykład mięso jeleniowatych, zarówno dziko żyjących jak i hodowlanych, dostarcza mięso bogate w białko o bardzo korzystnym indeksie aterogennym (czyli stosunku wielonienasyconych kwasów tłuszczowych do nasyconych) zapobiegającym występowaniu chorób naczyń wieńcowych [D. BurešL. BartoňR. Kotrba, i wsp. Quality attributes and composition of meat from red deer (Cervus elaphus), fallow deer (Dama dama) and Aberdeen Angus and Holstein cattle (Bos taurus). J Sci Food Agric. 2015; 30:2299-306].

Co jeszcze? Mięso to również ryby. Ryby są naprawdę, doskonałym źródłem składników odżywczych, w tym białek, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, minerałów, kwasów tłuszczowych, które mają kluczowe znaczenie dla zdrowia. Spożywanie ryb zapewnia szeroki zakres korzyści zdrowotnych – od utrzymania zdrowych mięśni, narządów, naczyń krwionośnych, serca, po prawidłowe funkcjonowanie układu odporności, tarczycy, układu nerwowego, w tym łagodzeniu objawów depresji itd.

Badania prowadzone w Polsce wskazały na niski poziom rtęci w mięśniach gatunków ryb dostępnych w sprzedaży w regionie północno-wschodniej Polski, pomimo, że złowionych w różnych środowiskach wodnych, tj. z połowów z naszych jezior (np. lin i karaś), z połowów bałtyckich, z jezior w Kanadzie (np. pstrąg jeziorowy); a także z połowów oceanicznych (np. makrela — Ocean Atlantycki) i morskich (np. dorada — Morze Śródziemne). W badaniach tych potwierdzono, że ​​spożywanie badanych ryb nie jest niebezpieczne dla zdrowia człowieka [Łuczyńska J, Łuczyński MJ, Nowosad J, i wsp. Total Mercury and Fatty Acids in Selected Fish Species on the Polish Market: A Risk to Human Health. Int J Environ Res Public Health. 2022 19:10092].

Ryby (poza okazami pochodzącymi ze stref doświadczonych katastrofami ekologicznymi), uważane za naprawdę jedne z najzdrowszych pokarmów, świetnie przyswajanych przez człowieka. Są bogactwem kwasów omega-3, które wraz z innymi składnikami odżywczymi działają przeciwmiażdżycowo, przeciwzakrzepowo, mają mnóstwo witaminy D, jodu i innych naturalnych składników – a więc koniecznie należy zaglądać do stoiska rybnego [Johansson A, Acosta S, Mutie PM, i wsp. Components of a healthy diet and different types of physical activity and risk of atherothrombotic ischemic stroke: A prospective cohort study. Front Cardiovasc Med. 2022; 9: 993112].


dr n. med. Danuta Myłek: Mówiąc na temat białek, warto wspomnieć, że niezwykle wartościowym i najlepiej trawionym białkiem zwierzęcym jest białko jaja.


Żaneta Geltz: Bywają małżeństwa, w których mężczyzna twierdzi, że sobie nie wyobraża życia bez mięsa, że życie bez mięsa jest niemożliwe. Co jako mężczyzna-lekarz może Pan powiedzieć mężczyznom-pacjentom?

Co dokładnie w mięsie działa przeciwko nam? 


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Coraz częściej obserwuję bardzo słabe wyniki badań nasienia, gdy przychodzi do mojego gabinetu para starająca się o ciążę i niestety bywają przypadki, że mężczyzna w wieku 27 lat nie ma ani jednego plemnika, który wyglądałby normalnie, gdzie normą jest obecnie minimum 4% plemników wyglądających normalnie. Niedawno widziałem wyniki 35-letniego mężczyzny – żaden plemnik nie ruszał się szybko, nie posuwał się do przodu i tutaj pojawia się Pani pytanie – ten mężczyzna nie wyobrażał sobie dnia bez zjedzenia mięsa!

Oczywiście, robimy badania krwi, żeby wykazać jaki jest poziom witamin i minerałów we krwi, profil lipidowy, które pokazują, że dieta mięsna zwiększa ryzyko pojawienia się nowotworów, ale sposób odżywiania mężczyzn przede wszystkim powoduje to, że traci on jakość swojego nasienia głównie poprzez nieprawidłowy dobór diety. Zwiększa też kumulację substancji toksycznych w organizmie. Przez wiele lat stosowania mięsnej diety, gdzie najpierw uprawy są pryskane glifosatem, żeby otrzymać jak najwięcej paszy z danego pola, zwierzęta następnie otrzymują hormony wzrostu, antybiotyki i tak dalej, potem sama obróbka mięsa oznacza kolejną dawkę syntetycznej chemii i konserwantów. Jedząc takie mięso przyswajamy przecież to wszystko. Na końcu okazuje się, że znaczenie ma też częstotliwość zjadanego mięsa. U takiego mężczyzny może to powodować spustoszenie – co my lekarze – widzimy potem w wynikach badań. Materiał genetyczny plemnika może się okazać, że i tak będzie powodował wady a jego partnerka może mieć z tego powodu poronienia.


Dieta ma największy wpływ na całe zdrowie. Aby jeść białko (wystarczy 1g na kilogram masy ciała dziennie) warto jego jakość była najwyższa.

dr n. med. Tadeusz Oleszczuk

Ten finalny produkt mięsny, który mężczyzna spożywa codziennie i nie wyobraża sobie dnia bez mięsa, będzie miał wpływ na jego rozrodczość. Niestety, umiaru wśród mężczyzn nie widzimy. Widzimy coraz gorsze parametry nasienia, a normy są ciągle zmniejszane! Gdy kończyłem studia trzydzieści parę lat temu to normą było to, żeby było 40 milionów plemników w mililitrze. Obecnie, normą jest 15 milionów w mililitrze. Samo to, że normą morfologiczną (budowy) jest to, żeby chociaż 4% wyglądało normalnie, to już jest przerażające! 96 plemników może wyglądać fatalnie, ale byle 4 wyglądały dobrze i już jest norma! Obniżanie norm nie powinno prowadzić do tego, że taki wynik będzie w porządku!

Owszem, jednym z tych czynników, które mają wpływ na wynik jest też poziom glukozy, witamin, minerałów jakie się znajdują we krwi mężczyzny, które są dostarczane do komórek i to w jakich warunkach powstaje nasienie, bo ono powstaje na bieżąco. Styl życia też jest bardzo ważny.

Kobieta rodzi się od razu z jajeczkami, natomiast u mężczyzny styl życia ma wpływ na jakość, a jednym z czynników, który bardzo niszczy te parametry jest właśnie codzienne jedzenie mięsa wątpliwej jakości!

[Lei-Lei Cao, Jun-Jie Chang, Shao-Jie Wang, i wsp. The effect of healthy dietary patterns on male semen quality: a systematic review and meta-analysisAsian J Androl. 2022 Sep-Oct; 24(5): 549–557].

[Rita Rahban i Serge Nef Regional difference in semen quality of young men: a review on the implication of environmental and lifestyle factors during fetal life and adulthoodBasic Clin Androl. 2020; 30: 16].

[Dawid Madej, Dominika Granda, Ewa Sicinska i Joanna Kaluza Influence of Fruit and Vegetable Consumption on Antioxidant Status and Semen Quality: A Cross-Sectional Study in Adult Men. Frontiers in Nutrition 2021; 8: 753843].

[Huan Yang, PhD, Qing Chen, PhD, Niya Zhou, MMS i wsp. Lifestyles Associated With Human Semen Quality: Results From MARHCS Cohort Study in Chongqing, ChinaMedicine (Baltimore). 2015 Jul; 94(28): e1166.]

[Nicolás Ramírez, Gustavo Estofán, Andrea Tissera i wsp. Do aging, drinking, and having unhealthy weight have a synergistic impact on semen quality? Journal of Assisted Reproduction and Genetics. 2021 Nov; 38(11): 2985–2994.

[Nancy D TurnerShannon K Lloyd Association between red meat consumption and colon cancer: A systematic review of experimental results. Experimental Biology and Medicine (Maywood). 2017 Apr; 242(8): 813–839.


Żaneta Geltz: To jest jednak pstryczek w nos, ponieważ mężczyźni uważają, że jedzenie mięsa jest bardzo męskie, a tu się może okazać, że właśnie powszechnie skażone mięso bije dokładnie w centrum męskości.


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Oczywiście, i tak jak pani doktor wcześniej powiedziała, ma znaczenie jakość tego mięsa i wartość odżywcza mięsa! Należy na to zwracać uwagę, bo mięso generalnie można jeść (najlepiej raz w tygodniu), ale musi być najwyższej jakości.


Żaneta Geltz: A więc liczy się jakość a nie ilość. Poproszę panie ekspertki, aby udzieliły jeszcze odpowiedzi pod kątem kobiet, co szkodzi w mięsie kobiecie?


dr n. med. Danuta Myłek: Niezależnie od płci, cierpimy na nadmiar chorób z autoagresji, wśród których króluje choroba Hashimoto. Chorują nawet małe dziewczynki, jest to przerażające! Nie jestem endokrynologiem, ale w mojej praktyce lekarskiej nie ma dnia, żeby nie było w moim gabinecie kobiety (głównie) z chorobą Hashimoto.

Choroba z autoagresji to ma kilkanaście różnych przyczyn, ale jedną z najważniejszych jest nadmiar spożywanego mięsa. Co takiego jest w tym mięsie, że jego nadmiar powoduje, iż nasz układ immunologiczny – nasza armia obronna zwraca się przeciwko naszym własnym tkankom?

Otóż w mięsie znajduje się kwas glikolinoneuraninowy, a w naszych kosmkach jelitowych i w ściankach jelit znajduje się kwas, który się nazywa acetylopięćneuraninowy. Mają one strukturę chemiczną tak bardzo podobną do siebie, że jeżeli to mięso „atakuje” ciągle nasze jelito, to po pewnym czasie układ immunologiczny przestaje odróżniać jeden kwas od drugiego. Jest to zjawisko tak zwanej mimikry, czyli „udawania” i układ immunologiczny, który zawsze sprawdza, jaki to wróg napadł na nasz organizm, myli jeden kwas z drugim i wtedy kosmek jelitowy oraz ściana są atakowane przez siły obronne naszego układu immunologicznego i powstaje bardzo skomplikowany proces zapalenia.

Mamy chore jelito, czyli początek każdej choroby z autoagresji, których jest około dwudziestu rodzajów, w tym: reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), choroba Hashimoto, stwardnienie rozsiane, wrzodziejące zapalenie jelita grubego – choroba Leśniowskiego-Crohna, zapalenia nerek, wątroby, choroba w nadczynności tarczycy, to jest Gravesa-Basedowa i wiele, wiele innych, które wynikają z tego, że ogromny wybór, który mamy na półkach sklepowych z mięsem, działa niestety przeciwko nam.

To jest również powód, żeby ograniczyć – nawiązując do tego, co powiedział pan doktor – mięso tak, ale określone rodzaje i żeby spożywać w niewielkich ilościach i rzadko. Ja należę do grupy mięsożerców, ale mięso jadam może trzy razy w miesiącu, tylko gdy znajdę ekologiczne.


Żaneta Geltz: Nabyłam świeżo wydaną książkę o tytule ,,Toxic legacy ’’ autorstwa dr Stephanie Seneff, na temat glifosatu, który jest obecny właściwie w większości naszej żywności, gdyż 97% żywności, którą spożywamy pochodzi z konwencjonalnego rolnictwa. Okazuje się, że glifosat rujnuje nasze zdrowie i środowisko.

Skąd bierze się glifosat w mięsie? 


dr n. med. Barbara Majkowska-Wojciechowska: Glifosat jest nieselektywnym herbicydem stosowanym w rolnictwie, który hamuje enzymy w szlaku szikimowym znajdujące się w chloroplastach roślin, niezbędne do produkcji kluczowych aminokwasów w komórkach roślin i bakterii. Od 1974 r. glifosat był sprzedawany pod nazwą Roundup z przeznaczeniem do łatwego zwalczania chwastów roślin uprawnych. Cóż, wiemy, że w tej chwili rolnictwo propaguje rośliny modyfikowane genetycznie, które później są wykorzystywane jako żywność dla człowieka lub jako pasza dla zwierząt. Cechą tych roślin jest między innymi to, że tolerują wspomniany glifosat i inne herbicydy czy pestycydy i w związku z tym mogą być opryskiwane są nawet kilka razy podczas trwania jednego cyklu wegetacyjnego.

W rolnictwie glifosat jest zarejestrowany do stosowania zarówno przed, jak i po zbiorach. W 1996 r., po wprowadzeniu upraw odpornych na glifosat (np. soji, kukurydzy, lucerny, bawełny, buraków cukrowych, rzepaku) gwałtownie wzrosło stosowanie herbicydów na bazie glifosatu. W 1993 r., wobec chwastów odpornych na glifosat zaczęto stosować dodatkowy hebicyd – glufosynat o szerokim spektrum działania. Glufosynat celuje w syntetazę glutaminy, co może powodować odwracalne zmniejszenie stężenia glutaminy w tkankach człowieka i innych ssaków.

Rośliny, rzecz jasna, wchłaniają glifosat, są następnie spożywane są przez zwierzęta, dalej ten łańcuch pokarmowy przechodzi do nas ludzi. I może wpływać na szerokie spectrum zaburzeń, w tym chorób autoimmunologicznych, a także chorób nowotworowych.

Niedawne badania dostarczyły też dowodów, że glifosat zakłóca ważne procesy metabolizmu lipidów, co stwarza zagrożenie zaburzeń czynności wątroby, nerek, układu krążenia, rozwoju choroby Alzheimera itd. [Zhang F, Zhang Q, Liu X i wsp. Human serum lipidomics analysis revealed glyphosate may lead to lipid metabolism disorders and health risks. Environ Int. 2022;171:107682].

Glufosynat (zamiennik glifosatu stosowany do zwalczania chwastów odpornych na glifosat), upośledza syntetazę glutaminy – aminokwasu niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania organizmu, począwszy od etapu życia płodowego. Między innymi, to od glutaminy zależy ekspresja wielu genów, aktywacja wielu szlaków komórkowych, procesów antyoksydacji. Glutamina jest istotnym paliwem dla komórek układu odpornościowego, itd.

Niestety, z niedawno opublikowanych badań wynika, że w Kanadzie u ponad 75% badanych kobiet w ciąży, w moczu wykryto mierzalne stężenia glifosatu i pochodnych. Stwierdzono też zależność o charakterze dawka-odpowiedź między spożyciem chleba pełnoziarnistego a wyższymi stężeniami glifosatu w moczu [Ashley-Martin J, Huang R, MacPherson S, i wsp. Urinary concentrations and determinants of glyphosate and glufosinate in pregnant Canadian participants in the MIREC study. Environ Res. 2022; 18;217:114842].


dr n. med. Danuta Myłek: Jeszcze chcę zwrócić uwagę na sposób, w jaki mięso przygotowujemy. Otóż w Polsce jest ogromna moda – przerażająca dla mnie – na grilowanie mięsa. A najbardziej wskazane jest jednak mięso surowe, dlatego nasz polski tatar jest jak najbardziej najlepszą formą jedzenia mięsa. Na drugim miejscu jest mięso gotowane. Są już w tej chwili naczynia, które pozwalają gotować w temperaturze 83°C. Natomiast, jeżeli smażymy mięso powyżej 170°C przez dłuższy czas, gdzie na patelni jest około 200 stopni albo i więcej, albo nie daj Boże grillujemy, to co się dzieje z węglowodanami zawartymi w tym mięsie? Podlegają one glikacji – to jest działanie cukrów na struktury białkowe człowieka. Struktury białkowe i wszystkie komórki, przeciwciała, enzymy – są dezaktywowane – przestają spełniać swoją rolę, już nie funkcjonują.

Powiedzmy, że mamy białko, które krótko żyje, a są to np. przeciwciała, niektóre enzymy, większość komórek – one nie żyją dłużej niż 2 lata, a zazwyczaj kilka miesięcy – podlegają samozniszczeniu, takiemu niezauważalnemu, nieszkodliwemu dla zdrowia nazywanemu apoptozą. Mamy też takie białka (jeśli  przestaniemy się żywić cukrem, ale również mięsem grillowanym czy smażonym), których komórki odrodzą się według naszego wzoru genetycznego i są prawidłowe, ale mamy też struktury białkowe, które żyją bardzo długo, po kilkadziesiąt lat – to jest kolagen. Wszystkie braki, które stanowią naszą konstrukcję ciała oprócz białek mięśni, to są kolageny. Jest tych kolagenów osiem różnych rodzajów – zdrowy kolagen jest jak guma elastyczna, to są np. nasze jelita, to są tętnice, to są przepony, to są różne diafragmy, to jest nasza skóra, płuca, oczy… A więc, jeżeli potraktujemy nasz kolagen spożywanym cukrem bądź grillowanym, bądź smażonym długo mięsem, to on po prostu wiotczeje – grawitacja swoje robi i wcześniej się starzejemy, mamy żylaki, hemoroidy, tętniaki, nietrzymanie moczu, macice kobietom wypadają i potem ginekolodzy mają co robić. Starzejemy się – wiszą nam „chomiki” pod żuchwą, pelikany pod ramionami et cetera. Jest to duży problem, bo kolagen nie żyje dwa czy trzy lata. Kolagen staje się jak stara guma – rozciągnie się i na koniec kruszeje, a cały układ ruchu jest z niego zbudowany i potem ten kolagen w tych chrząstkach kruszy się, staw staje się wadliwy i boli. Więc lepiej jest mięso gotować, gdyż wtedy kolagen, który też jest w mięsie, jest lepiej przez nas wchłaniamy, lepiej wykorzystany do naszej renowacji.


Żaneta Geltz: Czyli może nam pomóc zamiast zaszkodzić.


dr n.med. Danuta Myłek: Owszem, kolagen, który jest w każdym mięsie! A im bardziej mięso jest „flaczkowate”, tym lepsze! Zresztą, dlatego lepiej zjeść golonkę wołową, aniżeli chude mięso, a dlatego, że zjadamy więcej kolagenu. Gdy gotujemy mięso, to kolagen ulega hydrolizacji, dzięki czemu jest lepiej przez nas wchłaniany, lepiej trawiony.

Natomiast elastyna, która jest w niewielkich ilościach, w tych „flaczkowatych” strukturach, niestety w ogóle nie jest trawiona przez nas i przechodzi przez nas niewykorzystana. Dzieci produkują dużo elastyny. Elastyna występuje między innymi w skórze. Czy krystalina, to kolejna odmiana kolagenu, która jest choćby w strukturze oka, w naszej soczewce. No i tego już nie cofniemy, jeśli takie białko zostanie uszkodzone – najwyżej sobie możemy wymienić soczewki, prawda? Ale to jest już bardzo poważna operacja.


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Wiele osób kupuje wędzone wędliny. Badano niedawno, co wchłaniają wędliny i mięsa podczas procesu wędzenia i okazało się, że jest to dym analogiczny do dymu tytoniowego. Miłośnicy wędlin zapadają niestety na nowotwory, podobnie jak palacze, co udowodniono w wielu pracach naukowych! Szukano odpowiedzi na pytanie skąd bierze się cukrzyca u osób, które nie jedzą cukru, nie spożywają słodyczy, ale jednak wchłaniają duże ilości mięsa i to codziennie. A więc okazuje się, że badania molekularne podpowiadają nam, jaki może być tego mechanizm. Otóż, z dwudziestu podstawowych budulcowych aminokwasów, które mamy, aż kilkanaście jest metabolizowanych do postaci cukru, czyli są to takie aminokwasy, które powodują wzrost poziomu cukru we krwi i tym samym wzrost insuliny. Insulina działa również rakotwórczo, czyli powoduje rozrost komórek (jeżeli są obecne komórki nowotworowe) i ich rozpowszechnienie w organizmie. Tylko dwa z aminokwasów są metabolizowane do ciał ketonowych, które okazują się być cudem natury, ponieważ przekształcają się w metabolizmie do koenzymu A, który z kolei się przekształca do mieliny, która stanowi otoczkę wszelkich nerwów w ciele człowieka. Ośrodkowy układ nerwowy nie funkcjonowałby, gdyby te „kabelki” neuronowe nie były otoczone mieliną. A nadmiar mięsa w organizmie zamieniany zostaje w większości przypadków w cukier – więc spożywając je – miejmy na uwadze również ten aspekt!

[Ogouyôm Herbert, Iko Afé, Caroline Douny i wsp. Insight about methods used for polycyclic aromatic hydrocarbons reduction in smoked or grilled fishery and meat products for future re-engineering: A systematic review. Food and Chemical Toxicology Volume 141, July 2020, 111372]


Żaneta Geltz: Nasza siła związana jest również z żelazem, które wchłaniamy z mięsem. Dlatego zalecana jest wątróbka, żeby podnieść poziom żelaza. Kobiety w ciąży nagminnie cierpią z powodu niskiej hemoglobiny i wiele osób powtarza, że brakuje im siły, gdy mają słabą krew. Jak jedzą mięso to ten poziom się podnosi, gdyż ono zawiera łatwo przyswajalne żelazo. A więc jak to wszystko powiązać z medycznego punktu widzenia?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Z perspektywy moich doświadczeń to mając przewlekły stan zapalny w jelitach nie będziemy prawidłowo wchłaniać żelaza. Często pojawia się anemia, co jest szczególnie niebezpieczne w ciąży i przy porodzie. Żelazo potwierdzone niskim poziomem w surowicy krwi nie będzie się magazynowało i to będzie stanowiło problem. Czyli dieta jest problemem wpływającym na stan jelit. Jeżeli wprowadzimy warzywną dietę, wyeliminujemy cukier i mięso, to będą widoczne efekty! I jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt, przy wykluczaniu nadmiaru mięsa z diety: a mianowicie mikrobiom! Jeżeli jemy mięso, to ono nie wytworzy naszej fizjologicznie optymalnej mikrobioty! Dieta powinna bazować na warzywach ekologicznych, to one tworzą optymalny mikrobiom i w ten sposób chronimy nasze jelita, regenerujemy je. Żelazo zaczyna się wtedy wchłaniać, dlatego osiągamy takie dobre efekty.

[Maria Nieves Garcia-Casal, Sant-Rayn Pasricha i wsp. Serum or plasma ferritin concentration as an index of iron deficiency and overloadCochrane Database Syst Rev. 2021; 2021(5): CD011817].

[Sara Sammallahti, Henning Tiemeier, Maternal early‐pregnancy ferritin and offspring neurodevelopment: A prospective cohort study from gestation to school agePaediatr Perinat Epidemiol. 2022 May; 36(3): 425–434].


Żaneta Geltz: Rozumiem, że aby żelazo się wchłonęło, potrzebny jest równolegle kwas foliowy i witamina C, a w momencie, kiedy jemy mięso i do tego ziemniaki i nie wiadomo ile warzyw zjemy w ciągu dnia, to żelazo nawet nie ma się jak wchłonąć – bez towarzystwa warzyw zielonych, czy na przykład kapusty kiszonej, czy innych świeżych warzyw typu papryka chociażby, prawda? Czyli w momencie kiedy zależy nam na wchłanianiu żelaza i jemy z dobrą intencją wątróbkę, to dobrze by było, żeby była podana z cebulką, papryką, kapustą?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: W temacie wątróbki – ostrzegałbym przed spożywaniem jej z niepewnych źródeł. Jest to taki narząd, który ma za zadanie odtruwać organizm, więc jeśli już jemy wątróbkę, to tylko jeśli zwierzę pochodzi z ekologicznych hodowli. Tam zwierzę nie jest karmione całą masą dodatków, które potem i tak muszą znaleźć się w wątrobie niczym w oczyszczalni.


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Warto dodać jeszcze kilka słów na temat naczyniowych chorób serca, które również są powiązane z nadmiernym spożyciem mięsa. Badania naukowe pokazują, że miłośnicy mięsa posiadają specyficzny mikrobiom, gdyż to właśnie dieta jest najważniejszym czynnikiem kształtującym dynamikę mikroflory jelitowej. W szczególności w odniesieniu do spożywania mięsa czerwonego zauważono, że po posiłku w jelitach namnażają się bakterie, których metabolity są wchłaniane zwrotnie do krwi. Z kolei te metabolity sprzyjają stanom zapalnym śródbłonka naczyń krwionośnych, co wiąże się z naczyniowymi chorobami serca [Sanchez-Rodriguez E, Egea-Zorrilla A, Plaza-Díaz J, i wsp. The Gut Microbiota and Its Implication in the Development of Atherosclerosis and Related Cardiovascular Diseases. Nutrients 2020, 12, 605].


dr n. med. Danuta Myłek: Tak, ten nadmiar mięsa i w ogóle każdego białka zwierzęcego (dorosła osoba potrzebuje maksymalnie 1 g białka na kilogram wagi na dobę, a rosnące dzieci dwa razy tyle), organizm przede wszystkim gromadzi – niestety – w ścianach naczyń. Naczynia te zamiast być elastycznymi, przepuszczalnymi, stają się coraz grubsze, coraz mniej elastyczne i mniej przepuszczalne. Te czynniki osadzające się w ścianach naczyń wywołują stan zapalny i co wtedy robi wątroba? Otóż produkuje zwiększone ilości lipoprotein o niskiej gęstości.

Z pewnością każdy z Państwa słyszał o LDL, że jest to zły cholesterol. HDL to z kolei dobry cholesterol. Prawda jest taka, że bez cholesterolu nie ma życia! Jeżeli jednak mamy uszkodzone w taki sposób naczynia, to tak, jakby ze ściany domu wyrywać trochę tynku – wówczas wątroba produkuje więcej lipoproteiny LDL, która zamiast dostarczać cholesterol do przeróbki do wątroby, używa go do „zatkania” tych dziur w ścianach naczyń, i tak oto mamy miażdżycę! Łatwiej osadzają się wtedy sole wapnia i w ten sposób powstaje zawał, udar, wylew.


Żaneta Geltz: Czy ktoś z państwa tu obecnych porzucił może mięso i zaobserwował zmiany zdrowotne, o których chciałby powiedzieć?


Gość, pani Anna: Dzień dobry, jestem przypadkiem takiej osoby, która też jadła mięso i ryby. Choć za mięsem nigdy nie przepadałam. W wyniku mojej działalności, którą prowadziłam, nabawiłam się astmy i to ciężkiej astmy. Byłam leczona na różne sposoby, ale często zadawałam pytanie: co mam zrobić, żeby nie mieć tej choroby? Odpowiedzi jednak nigdy nie uzyskałam, a po 10 latach stosowania sterydów, moja wątroba odmówiła posłuszeństwa, bo oczywiście jadłam wówczas również mięso. Wśród lekarzy, których odwiedzałam, tematu jedzenia nikt nigdy nie poruszał, jakby nie było tej kwestii, tylko dyspozycje „Pani weźmie sterydy, a potem antybiotyki” i po 10 latach takiego leczenia, lekarze medycyny konwencjonalnej poinformowali mnie, że jestem tak zatruta chemią, że nie mogą dalej podawać leków, ale ja nadal się dusiłam.

Niepodawanie leków groziło tym, że będę się dusiła, a więc zaczęłam zażywać zioła, a potem suplementy. Zaczęłam szukać dla siebie rozwiązań na własną rękę i cały czas temat diety jako takiej był pomijany – nie było mowy o tym, że mam porzucić mięso.

Takie spotkanie potrzebowałabym napotkać 20 lat temu! Wówczas nie musiałabym przechodzić tylu strasznych zdarzeń jako osoba chora, która się dusi i nie wie o co chodzi. Miałabym wtedy możliwość szybciej dowiedzieć się, jak postępować. Kiedyś nie było takich spotkań jak to.

W końcu trafiłam na dietę witariańską. Dieta witariańska wydawała mi się wtedy ekstremalna, nie znałam jej, więc gdy dowiedziałam się, że nie je się jajek, mięsa, itd., to zadawałam sobie pytanie, co ja będę teraz jeść? A więc na początku byłam trochę negatywnie nastawiona, ale wiedziałam, że choroba przymusza nas w jakimś momencie, że do posłuszeństwa. Zwłaszcza, gdy idziemy do lekarza, a ten już odmawia nam pomocy, gdy lekarze nie chcą już w żaden sposób współpracować.

Wtedy musiałam podjąć decyzję i wraz z mężem zaczęliśmy wspólną drogę, mąż mnie wspierał. Zastosowaliśmy post i dopiero post otworzył mi oczy na to, że warzywa dają niesamowite możliwości, żeby organizm mógł się oczyścić, porządnie dożywić, a gdy to się stanie, czyli się oczyścimy, dożywimy, to dzieją się istne cuda! I tak się właśnie stało w moim przypadku: po zastosowaniu diety warzywnej, od 4,5 roku, jesteśmy witarianami.

Przez jeden dzień w tygodniu odżywialiśmy się tylko warzywami i owocami na surowo, do tego pestki, oleje – to daje ogromny impuls dla organizmu, żeby mógł się oczyścić, dożywić, żeby zaczął prawidłowo funkcjonować, wychodzić ze swoich problemów.

W konsekwencji wyszłam ze swoich problemów i do dzisiejszego dnia tak postępuję. Staram się zachęcić wszystkich do tej metody odżywiania. Prowadzimy z mężem projekt ,,Zachwyceni naturą‘’, żeby inne osoby mogły z tego skorzystać, szybciej ode mnie. Od 4,5 roku jestem zdrowa, nie biorę żadnych sterydów, żeby była jasność, żadnych leków nie biorę, nie mam nie tylko astmy, ale innych dolegliwości, ale za długo, żeby wszystko wymienić.


Żaneta Geltz: Ale nie trzeba rezygnować z mięsa z dnia na dzień. Można też powoli: na początek jeden dzień w tygodniu – taki jednodniowy post od mięsa, czyli tak, jak było kiedyś. Mieliśmy przecież piątki i poniedziałki bezmięsne, jedliśmy wtedy naleśniki z jagodami, pierogi z kapustą i grzybami. A więc jedzmy więcej warzyw.

Jakie są zalecenia, jeśli chodzi o spożywanie mięsa i białek zwierzęcych, co dokładnie powinniśmy jeść i jak komponować posiłki?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Przede wszystkim, na talerzu powinna być przewaga warzyw i to, co pani z widowni powiedziała przed chwilą, dzięki czemu zyskujemy przestawienie mikrobioty jelitowej z tej wyhodowanej na mięsie, na warzywną. Gdy już powstaną te dobre, pożądane bakterie, to im wystarczy raz w tygodniu dać to coś dobrego, a one powinny się utrzymywać. Te bakterie goją stan zapalny w organizmie, a nie leki. Bo okazuje się, że w dużej mierze metabolizm leków zmienia się w zależności od mikrobioty jelitowej. Nawet nasze samopoczucie, stan psychiczny zależy od tego, jakie mamy bakterie w jelitach.
[Rudolf Schicho, Gunther Marsche, Martin Storr Cardiovascular complications in inflammatory bowel disease. Curr Drug Targets. 2015; 16(3): 181–188]

[Duygu Ağagündüz, Feray Gençer Bingöl, Elif Çelik Recent developments in the probiotics as live biotherapeutic products (LBPs) as modulators of gut brain axis related neurological conditions. Journal of Translational Medicine 2022; 20: 460]Jajecznica z warzywamiSałatka warzywno-owocowaKanapki z warzywami
Zupa warzywna z shitakeJajko sadzone z warzywamiOwoce morza z warzywami


dr n. med. Danuta Myłek: Proszę Państwa, myślimy, że cukier nas wzmocni, że cukier krzepi, że jak się napijemy mleka to będziemy mieć wapń – nic podobnego! Mamy wtedy osteoporozę i garby wdowie! Mleko i produkty z mleka – czy to będzie jogurt, ser, czy mleko, to jest wszystko jedno – kazeina pozostaje kazeiną, one się różnią tylko brakiem laktozy lub jej obecnością.

W wyniku fermentacji białek mleka krowiego powstaje nadmiar różnych mikroelementów np. fosfor, i żeby ten kwas zawierający w składzie fosfor, został zneutralizowany, to organizm pobiera wapń z organizmu, czyli skąd? A no z kości! Spożywanie produktów mlecznych jako źródła wapnia, to nonsens kompletny! Mam tysiące dowodów na to, że pacjent, który już wie, że nie powinien i nie spożywa produktów mlecznych, ale skusi się i coś tam zje, to na drugi dzień ma katar, zajęte zatoki, biegunkę, napad duszności, bolą go stawy i jest chory i zły.

A nawiązując do wypowiedzi dra Oleszczuka, to myślę, że polska psychiatria powinna zainteresować się jelitami i dietą. Jak Państwo myślą, gdzie są produkowane hormony szczęścia: serotonina, dopamina, endorfina, oksytocyna? W 97% w jelitach, a nie w mózgu! W mózgu 3% najwyżej, czyli zamiast przepisywać pacjentom psychotropy, lepiej byłoby naprawić im jelita.


dr n. med. Barbara Majkowska WojciechowskaW odniesieniu do tematu mleka, chciałabym powiedzieć jakie są najnowsze wyniki badań klinicznych. Otóż, kiedy przyjrzano się mleku pod ultra mikroskopem zauważono, że znajdują się w nim niezwykłe małe kapsułki – i to w każdym zbadanym mleku ssaków, również kobiecym. Zbadano zawartość wnętrza owych kapsułek. Początkowo spekulowano, że są to kropelki tłuszczu. Okazało się jednak, że te małe fosfolipidowe transportery, nazwane egzosomami mleka, przechodzą niestrawione przez przewód pokarmowy dziecka. Są one wchłaniane do układu krążenia i docierają do wnętrza komórek. Dopiero w komórkach otwierają się.

A co się z nich znajduje? Otóż są tam różnorodne lipidy, białka, metabolity, mikro – RNA, mRNA rRNA, lncRNA, tRNA, DNA, (o średnicy 40–100 nm). Poszczególne składniki egzosomów, np. cząsteczki miRNA, mogą ulegać znaczącym zmianom w różnych okresach laktacji. Te niezwykłe „pojazdy molekularne” mogą być absorbowane np. przez komórki macierzyste, zwiększając w ten sposób ich proliferację i aktywację. Co ciekawe wchodzą też w interakcje z komórkami wielu narządów i odgrywają znaczącą rolę w prawidłowym wzroście i rozwoju niemowląt karmionych piersią. Dla dziecka (czy innego ssaka) stanowią niezwykle cenny „pakiet edukacyjny” – pakiet dostarczający ważnych informacji, które matka przekazuje dziecku na przykład o tym, jakie enzymy dziecko ma produkować w danym momencie życia. Ten pakiet edukacyjny zapewnia też długoterminowe programowanie immunologiczne i metaboliczne komórek.

Badacze zaobserwowali też, że egzosomy i ich składniki mogą docierać do tkanek obwodowych poprzez krążenie płynów ustrojowych. Mogą przekraczać nawet barierę krew-mózg, docierać do mózgu i wpływać nawet na procesy uczenia się i zapamiętywania. A co się dzieje, jeżeli dziecko otrzymuje mleko krowie zamiast kobiecego? Takie dziecko otrzymuje informacje, jakie powinien otrzymać cielak, a nie dziecko człowieka. Istnieje więc zwiększone ryzyko rozwoju chorób cywilizacyjnych.

Gdy matka nie karmi piersią, a karmi wyłącznie mlekiem w proszku, to dziecko nie otrzymuje potrzebnych mu instrukcji. W mleku przetworzonym praktycznie nie ma tych specjalnych kapsułek edukacyjnych od matki – nie ma ważnych instrukcji ani informacji. Organizm dziecka musi sam, metodą prób i błędów dochodzić np. do tego, jakie enzymy produkować, z czym walczyć, a co tolerować. W takich sytuacjach istnieje szczególnie wysokie ryzyko rozwoju chorób cywilizacyjnych.

Trzeba dodać, że w mleku krowim, zwłaszcza w mleku od krów pochodzących z dużych hodowli, są zawarte hormony wzmagające laktację, a także pozostałości różnych substancji, takich jak: herbicydy, pestycydy, antybiotyki, glifosat przyjmowany wraz z paszą. Niestety, są to trucizny, a konsekwencją ich spożycia może być istny koszmar immunologiczny czy metaboliczny. W naszej poradni alergologicznej leczonych jest coraz więcej dzieci, które już od niemowlęctwa chorują na astmę, alergie, nietolerancje pokarmowe i wziewne, atopowe zapalenie skóry, często cierpią też na liczne infekcje i zaburzenia układu odporności.

Źródło: Feng Xin, Chen Xiaolin, Xucan Zheng i wsp.,
Latest Trend of Milk Derived Exosomes: Cargos, Functions, and Applications. Front. Nutr., 29 2021.

dr n. med. Danuta Myłek: Jak przygotowywać posiłki, aby były zdrowe? Nagminną wadą polskiej kuchni czy sposobu żywienia jest połączenie: schabowy z kartoflami, jajko z chlebem, ryba z ryżem i tak dalej, czyli łączenie białek i węglowodanów, które powinny być jedzone osobno.

Węglowodany, skrobie – zawarte w tych produktach, które wymieniłam: zboża, ziemniaki, banany, wszystkie mąki, chleby, bułki, ciasta – trawią się już w jamie ustnej, w środowisku wybitnie zasadowym. Natomiast białko trawi się dopiero w żołądku, nie w jamie ustnej, gdyż białko musi mieć środowisko kwaśne, czyli odczyn po przeciwnej stronie skali pH, tzn. 1,5 – 2,5 pH maksymalnie.

A więc jeżeli w jednym kęsie mamy skrobię, która potrzebuje środowiska zasadowego (min. 8 pH), a mięso/białko czy jajko, fasola, ryba – trawią się w kwaśnym, to jeśli to i to jest w jednym kęsie, to oczywiście pierwszy do trawienia jest produkt skrobiowy. Wpada więc do żołądka i podnosi pH żołądka do 5 lub 4, i wtedy nie następuje prawidłowe trawienie białek, albo jest niekompletne. Takie niedotrawione białko nie wchłonie się przez ścisłe połączenia między kosmkami jelita.

A jeśli nasze jelito zniszczymy niewłaściwą dietą, to takie niestrawione białko przechodzi przez nieszczelne jelito do organizmu i ostatecznie cierpimy na alergię albo autoagresję. Jest to tzw. „obcy” dla naszego układu immunologicznego. Niedotrawione białko idzie dalej do jelita grubego i tam po prostu gnije. Powstają tak zwane kadaweryny (cadaver po łacinie znaczy „zwłoki”, czyli jad trupi), które w wyniku wchłaniania zwrotnego dostają się do krwi. Mięso spożywane bez towarzystwa warzyw sprzyja zaparciom. A my powinniśmy odwiedzać toaletę przynajmniej dwa razy dziennie, no chociaż raz, a więc jeżeli mamy zaparcia, to jest to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić się naszemu organizmowi, gdyż nie może pozbyć wszystkich toksyn.




Żaneta Geltz: A więc jeśli chcemy zmniejszać spożycie mięsa, to lepiej stopniowo a nie nagle. Na 50 kg wagi kobiety spożywamy 50 g mięsa, a nie kotlet o wadze 300 g, gdyż to jest sześć razy za dużo! Gotowane powoli lub surowe i z warzywami a nie z węglowodanami, które utrudniają trawienie białek i jeszcze, gdy nie jemy tych warzyw, to prowokujemy problemy z trawieniem tego białka zwierzęcego.

Chciałabym wrócić do wątku, o którym powiedziała pani dr Majkowska-Wojciechowska i opowiedzieć mój przypadek. Urodziłam dziecko z wynikiem 10 w skali Apgara, które zostało na oddziale noworodkowym w szpitalu nakarmione, pewnie jak 20 innych noworodków, z jednej butelki mlekiem w proszku, dlaczego? Dlatego, że spałam po nocnej akcji porodowej. Nie, nie miałam żadnych problemów z karmieniem, ale kiedy odpoczywałam po nieprzespanej nocy (urodziłam o 7.30), to dziecko w ciągu dnia nie zostało przez panie położne przyniesione do mnie do karmienia piersią.. Teraz rozumiem, w kontekście tego, co pani dr Majkowska- Wojciechowska powiedziała o nowych badaniach, dlaczego potem walczyłam przez 5 lat z 26 alergiami pokarmowymi u syna. Zupełnie niepotrzebnymi alergiami, wydaliśmy sporo pieniędzy na leczenie, które było bardzo wyczerpujące. Najpierw leczyliśmy skutki sterydów, potem dermatologiczne objawy alergii, aż w końcu się okazało, że zmagaliśmy się z Candida albicans, która najprawdopodobniej, zdaniem prowadzącej pediatry, została wyhodowana przez podanie słodzonej, sztucznej mieszanki w szpitalu.

Można więc powiedzieć, że choroba – w naszym przypadku alergia u dziecka – została zapoczątkowana w szpitalu. Bardzo dobrze rozumiem teraz to „oprogramowanie”, które było złe dla dziecka na skutek molekuł mleka krowiego, które nie są odpowiednie dla odtwarzania produkcji enzymów trawiennych małego człowieka. Nastąpił więc błąd ze strony służby zdrowia, który był zupełnie niepotrzebny! Więc jeśli mamy w planie urodzić dziecko w szpitalu to pamiętajmy, żeby pilnować naszych praw, żeby nie nakarmiono naszego dziecka sztuczną mieszanką w szpitalu, bo często dzieje się to poza naszą wiedzą i grozi nam problem z alergiami i nie tylko. Dzieci często cierpią na niedobory odporności, zapadają na częste infekcje, być może zupełnie niepotrzebnie…


dr n. med. Danuta Myłek: Pozwolę sobie uzupełnić powyższą wypowiedź. Jestem członkinią i współzałożycielką Polskiego Komitetu Upowszechniania Karmienia Piersią (w 1990 roku). Przez 3 lata uczyliśmy położników, ginekologów, położne, neonatologów jak karmić dziecko tuż po porodzie i doszliśmy do takiego momentu, że na wszystkich oddziałach noworodkowych dzieci były w 92 % karmione wyłącznie piersią. Dzisiaj są nowe porządki w NFZ-ecie i już nie ma żadnej profilaktyki. Owszem, są poradnie laktacyjne, które dopiero później zajmują się kobietą karmiącą, kiedy rodzina jest już z niemowlęciem w domu.

Z przerażeniem więc patrzę, że nastąpił powrót do czasów sprzed naszej wielkiej akcji, która naprawdę spowodowała zamykanie oddziałów pediatrycznych, które były wcześniej przeładowane dziećmi ciężko chorymi i umierającymi. Po naszych działaniach trzeba było zamykać oddziały, a dzisiaj z wywiadu wynika, że ten piękny czas zaczął się cofać, czyli sztuczne mieszanki podstępnie wracają do życia dziecka.

Jeżeli więc chcemy jeść mięso – ten gram na kilogram wagi maksymalnie, to miejmy wtedy pięć razy tyle warzyw na talerzu, tym bardziej, że żelazo jest nie tylko w mięsie. Bardzo duża doza żelaza występuje w zielonych liściach warzyw i innych substancji odżywczych, więc jeżeli chcemy jeść mięso, to niech to będzie zrównoważone odpowiednio warzywami! Dlaczego? A dlatego, że mięso nie ma błonnika i struktur, które są pożywieniem dla naszych bakterii jelitowych. Błonnik warzyw odżywi i nas i bakterie, a także weźmie szczotkę i wymiecie nam jelita z niepotrzebnych odpadów. Co warto zapamiętać: proporcja jeden do pięciu (1:5) i nigdy skrobi nie jeść razem z białkiem, jakimkolwiek.


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Ostatnio czytałam również badania na temat aminokwasu o nazwie metionina. Jest ona bardzo ważną biomolekułą, ponieważ jest donorem grup metylowych, które re-programują nasze DNA w komórkach, więc jest bardzo ważnym aminokwasem. Stwierdzono, że u niektórych, szczególnie u osób cierpiących z powodu chorób naczyniowo-sercowych, jest wysoki poziom homocysteiny. Jest to to metabolit metioniny, który wywołuje znaczne pogorszenie stanu zdrowia. Dalsze badania przeprowadzono w odniesieniu do metioniny i homocysteiny – zastanowiano się dlaczego u niektórych mięsożerców nie ma problemu z wysokim poziomem homocysteiny, a u innych jest. Okazało się, że te osoby, które jedząc mięso zagryzają je warzywami (przyswajając kwas foliowy i inne substancje roślinne, np. fenole) przeprogramowują tę homocysteinę do metioniny i problem nie występuje, czyli jeżeli jemy mięso, to – pamiętajmy – że zawsze w towarzystwie warzyw! [Geltink RIK, Erika L Pearce EL. T Cell Activation: The importance of methionine metabolism. Immunology and Inflammation. Magazine | Insight. Immunology and Inflammation, 2019].


Żaneta Geltz: A więc mamy konkretną poradę: możemy jeść mięso i zachować zdrowie, ale trzeba wybierać ekologiczne. Dużo mniej, ale za to nieco droższe, chociaż pewnie na koniec miesiąca wydamy mniej środków na ekomięso niż wcześniej na mięso kiepskiej jakości z przemysłowych hodowli. Dlaczego? Bo i tak jemy ok. 4-10 x za dużo mięsa w ciągu roku na głowę. Profesor Jorgen Randers radzi, by zredukować statystyczną ilość spożywanego mięsa z 80 kg na osobę rocznie do 20 kg, co złagodziłoby nie tylko problem chorób u ludzi, ale także zmniejszyłoby przeciążenie planety. [Jorgen Randers, We need more education for consumer and wiser political parties to avoid global crisis. Happy Evolution, 2021]

Nasza polska kuchnia bazuje jednak na mięsie, również gdy udamy się do restauracji. W restauracjach żywność jest niemal w 100% konwencjonalna, a dodatkowo mamy bardzo mały wybór posiłków bezmięsnych – jesteśmy więc niejako skazani na niezdrowy jadłospis. A więc:

Co dokładnie dzieje się z naszym zdrowiem na skutek tak dużej ekspozycji na jedzenie mięsa z masowych hodowli? I dlaczego ma to związek z nowotworami i chorobami układu krążenia?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Co się dzieje? Mamy choroby nowotworowe i choroby układu krążenia. W pierwszej trójce nowotworów kobiet i mężczyzn mamy: raka jelita grubego, raka płuc, i u kobiet raka piersi, a u mężczyzn raka prostaty. Zawsze w tej trójce najczęściej występujących nowotworów mamy raka jelita grubego, który w 80% zależy od diety i to co pani doktor powiedziała – jeżeli pokarm zalega w jelitach, to pacjenci cierpią na zaparcia. Ostatnim odcinkiem jelita grubego jest odbyt. To tam statystycznie najczęściej pojawia się rak.

Często pytam pacjentów w moim gabinecie o wypróżnienia, jeżeli występują zaparcia, to toksyny działają w obszarze jelita grubego. Raka odbytu mamy w Polsce najwięcej, a ta liczba nowotworów ciągle wzrasta – co czwarta osoba w Polsce zachoruje na nowotwór, czy to nam się podoba czy nie. Oczywiście, możemy wykonać badania, żeby określić stopień zagrożenia w przypadku własnego zdrowia. Zbadać poziom cynku, selenu, arsenu i ołowiu, by zobaczyć, gdzie się znajdujemy. Jeżeli te poziomy będą poprawne, to praktycznie ryzyko będzie zerowe, ale naszą dietą możemy znacząco wpływać na to, żeby mieć wypróżnienia przynajmniej raz dziennie.

A więc, gdy będą na talerzu warzywa, to będzie również dobra mikrobiota. Natomiast unikając warzyw i przejadając się mięsem, nieświadomie szkodzimy swojemu zdrowiu. Mamy jednak narzędzia, żeby ocenić sytuację, na jakim poziomie ryzyka jesteśmy. Niestety, mięso ma złą literaturę, kazeina również: ukazała się w tym roku praca, która udowadnia, że kazeina jest w dużym stopniu odpowiedzialna za stwardnienie rozsiane.

Mam pacjentki, które chorowały na stwardnienie rozsiane, jednak dzisiaj żyją normalnie, nie ma śladu choroby i to są autentyczne przypadki. Z praktyki ginekologa obserwuję, że gdy poproszę kobietę, żeby twardo wykluczyła nabiał, chociaż przez trzy tygodnie, to podczas wizyty mówi: „Panie doktorze, ja w życiu się tak dobrze nie czułam!” To tylko 3 tygodnie, żeby spróbować i od razu są efekty, czyli warto spróbować.

[Robert Partyka, Iwona Łobejko, Anna Uttecht-Pudełko i wsp. Rak jelita grubego — główne czynniki indukujące karcynogenezę. Chirurgia Polska 2010;12(2):85-88].

[Jaroszyńska, Zuzanna & Wiśniewska, Katarzyna. Epidemiology of colorectal cancer (C18-C21) in PolandJournal of Education, Health and Sport [online]. 21 October 2021, T. 11, nr 10, s. 143–156.]


dr n. med. Danuta Myłek: W 1995 roku wraz z profesorem Maciejem Kaczmarskim zrealizowaliśmy pracę o tym, dlaczego kobiety ronią, dlaczego porody są przedwczesne, bądź pojawiają się powikłania okołoporodowe i dlaczego dzieci mają następnie problemy zdrowotne. Badanie było prowadzone wśród kobiet, które głównie karmiły się mlekiem, żeby dziecko dobrze się rozwijało i potem, żeby utrzymała się prawidłowa laktacja. To był kompletny nonsens i było to badanie naukowe!

[przyp. red.: Maciej Gustaw KaczmarskiNatural history of children’s hypersensitivity towards cow milk proteins. Research Gate, January 1998] [Maciej Gustaw KaczmarskiClinical forms of cow milk protein intolerance in childrenPolski tygodnik lekarski (Warsaw, Poland: 1960) 44(4):81-5 February 1989] [Elżbieta Jarocka-CyrtaMaciej Gustaw KaczmarskiAllergic colitis in infancyPediatria Współczesna 6(2):207-209, January 2004] [Elżbieta Jarocka-Cyrta, M. Uścinowicz, Jolanta Wasilewska, Maciej Gustaw KaczmarskiThe role of cow’s milk allergy in recurrent abdominal pain in children. ResearchGate, January 2002] [Katarzyna Sidor, Beata Jarmołowska, Maciej Kaczmarski, Elzbieta Kostyra, Małgorzata Iwan, Henryk Kostyra, Content of beta-casomorphins in milk of women with a history of allergy. Pediatr Allergy Immunol. 2008 Nov;19(7):587-91. doi: 10.1111/j.1399-3038.2007.00711.x.Epub 2008 Jan 16]

I jeszcze ciekawsze badanie z 1999 roku – FDA i Narodowy Instytut Zdrowia ze Stanów Zjednoczonych przebadał pół miliona ludzi, gdzie były trzy grupy:

  • ci, co jedli bardzo dużo mięsa,
  • ci, co jedli okazyjnie niedużo,
  • i ci, co nie jedli wcale.

Okazało się, że ludzie spożywający mięso w nadmiarze, mieli o kilkadziesiąt procent częściej nowotwory płuc, nowotwory jelit i nowotwory różnych innych narządów i to nie była mała próbka, badań nie przeprowadzono na 600 osobach, tylko na grupie pół miliona osób! Badania trwały 8 lat i były naprawdę wspaniałe – tak dużych badań potem już raczej nie było. Ale to badanie potwierdza nasze słowa i nasze doświadczenia, zarówno jako lekarzy praktyków czy też osób zgłębiających naukę.

[przyp. red.: warto zapoznać się z oficjalnym stanowiskiem IARC: José L DomingoMartí NadalCarcinogenicity of consumption of red meat and processed meat: A review of scientific news since the IARC decision. Food Chemical Toxicology, 2017 Jul;105:256-261.doi: 10.1016/j.fct.2017.04.028.Epub 2017 Apr 24. Copyright © 2017 Elsevier Ltd.]


Żaneta Geltz: A jednak, gdy rozmawiam z lekarzami podczas konferencji naukowych, to żaden lekarz się ze mną nie zgadza w tej kwestii…


dr n. med. Danuta Myłek: Gdy realizowałam doktorat w 1988 roku, żaden profesor nie chciał tego tematu ze mną poprowadzić. Tytuł był następujący: ,,Dieta eliminacyjno-diagnostyczna w atopowym zapaleniu skóry u dzieci i młodzieży’’ i gdy już miałam rezygnować, profesor Kaczmarski z Białegostoku okazał zainteresowanie – jako jedyny w Polsce.

Przez ponad 20 lat propagowania przeze mnie takiego sposobu podejścia do pacjentów spotkał mnie trudny do zniesienia ostracyzm, który mnie otaczał ze wszystkich stron. Bardzo wielu kolegów podobnie myślących – zrezygnowało z tej ścieżki, gdyż życie takiego lekarza jest naprawdę trudne. Dzisiaj są to wręcz kanony i już się tego tak bardzo nie odczuwa, ale 40 lat temu to odrzucenie przez środowisko było straszne. Dopiero po wielu latach okazało się, że dietą można leczyć atopowe zapalenie skóry, podczas gdy doktorat na ten temat po raz pierwszy w Polsce popełniłam ja.


Żaneta Geltz: Pani doktor Myłek jest dermatologiem – alergologiem, a wśród ginekologów, ilu jest takich lekarzy w Polsce?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Ja jestem.


Żaneta Geltz: A więc nie jest łatwe zadanie dla pacjentów. Udadzą się Państwo do swoich lekarzy, do poradni rodzinnej, do lekarza prowadzącego państwa przypadek chorobowy i powiedzą Państwo, że mięso zamierzają odłożyć albo ograniczyć, to co wtedy powiedzą specjaliści? Najprawdopodobniej powiedzą: „Grozi Panu/Pani niedobór witaminy B12 i spadek żelaza, co oznacza ryzyko anemii.” Ja również zetknęłam się obiekcjami ze strony swojego lekarza, dlatego wiem, że to nie jest takie proste. Z informacjami, które Państwo dzisiaj pozyskali, wrócicie Państwo na przykład do domu, do rodziny i nie będzie prostej rozmowy! Ani z lekarzem, ani z dietetykiem, który nie tak chętnie ustawi Państwu dietę ekologiczną!

Oto kolejne pytanie:

Czym więc żywność ekologiczna różni się od żywności konwencjonalnej?


dr n. med. Danuta Myłek: Proszę państwa, wszystko na naszej planecie opiera się na roślinach. Roślina staje się żywnością dla zwierząt, a mięso zwierząt staje się pokarmem dla nas. Jeżeli nie chcemy mieć chwastów i by ich uniknąć, stosujemy roundap, to glifosat w nim zawarty ma tak szkodliwe właściwości (tu polecam poprzednią debatę na ten temat https://hipoalergiczni.pl/naukowo-o-tym-dlaczego-powinnismy-unikac-zywnosci-skazonej-glifosatem), jak dziesięć antybiotyków na raz… Czyli jeśli my potraktujemy glebę, czyli żywą strukturę, glifosatem, to wszystkie bakterie w glebie, roztocza, grzyby masowo znikną. A co przetwarza minerały, pierwiastki śladowe, enzymy czy struktury białkowe? Właśnie całe „towarzystwo” żyjące w glebie! A więc, jeżeli my glebę czynimy martwą, to tych składników w roślinie potraktowanej nawozami azotowymi – nie będzie! Możemy zjeść dwadzieścia marchewek i dalej nie będziemy mieli tego, co powinno być w niej być, więc jemy więcej i więcej, gdyż organizm domaga się substancji odżywczych (to jest też jednym z powodów tycia, ponieważ „opychamy” się bezwartościową żywnością), a nadal cierpimy na niedobory witamin i minerałów.

Jaki jest tego efekt?

Kwitnie przemysł produkcji suplementów, ale wiadomo przecież, że organizm pobiera z naturalnych pokarmów tyle, ile mu potrzeba, a jeśli w pokarmach mu nie dostarczamy? To gdy suplementujemy, to na ogół nikt tego nie kontroluje, ile czego brać. Znam takie sytuacje z codziennej praktyki. Często fundujemy sobie potężny problem, wynikający z chorób wynikających z nieprzemyślanej suplementacji.

Więc to jest jeden element, którym różni się żywność konwencjonalną od ekologicznej. Z tej zatrutej glifosatem gleby wyrasta roślina, jabłuszko, marchewka, listki sałaty i tak dalej, które spożywamy. Jeżeli mamy skrawek swojej ziemi, to posiejmy swoją sałatę, rzodkiewkę czy inne warzywa, których sami sobie nie potraktujemy roundupem, bo nikt przy zdrowych zmysłach sam sobie nie zaszkodzi! Osobiście, nie kupuję warzyw, które nie mają zielonego listka, ani nic innego, od lat. Jestem zdrowa, a kiedyś chorowałam przez 20 lat, miałam poronienia, alergie, migreny. Wszystko opisuję w mojej książce ,,Oswoić alergie’’, która jest częściowo moją autobiografią.

Od lat zalecam pacjentom prowadzić rejestr co jedzą i dzięki temu mogę przeanalizować jak postępują. Na tej podstawie takich analiz powstała książka ,,Od lekarza do kucharza’’ z przepisami, w której wyjaśniam to, co się dzieje, gdy robimy coś tak lub inaczej, a także co z tym zrobić, jak się żywić, żeby jeść smacznie i jednocześnie zdrowo. To się da pogodzić, jestem tego przykładem! Poza tym to wszystko o czym tutaj mówimy, działa też przeciwstarzeniowo!


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Podam przykład z gabinetu: pacjentka, która przeszła trzykrotny zabieg in vitro, pięć razy: próbę inseminacji. Pytam ją, co je. Zmieniamy dietę. Wykonujemy badania. Informuję ją, że teraz będzie się dziać to i to. Ona odpisuje mi za dwa miesiące, że ma dwie kreski na teście, że jest w ciąży. W tej chwili wspomniana pacjentka jest już w drugiej ciąży! Druga pacjentka próbowała z partnerem zajść w ciążę od kilku lat. Zrobiliśmy badania krwi. Miała bardzo wysoki poziom przeciwciał antyTPO, (TSH i fT4 w normie) wypływa temat Hashimoto – też zmieniliśmy dietę. W tej chwili córeczka ma rok. A wcześniej trzy razy poroniła…

Mówię o tym, gdyż o tym, o czym tu mówimy, świadczą moje pacjentki. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy nie jeść mięsa czy mleka, bo przecież kojarzymy hasła „będziesz wielki”… Nie będziesz wielki! Choroby autoimmunologiczne mają swoje rzuty, czasami przez pewien czas odczuwamy spokój a potem objawy wracają. Wynika to z faktu, co dana osoba zjadła dzień wcześniej lub do jakich produktów wróciła. Czyli nasze odżywianie ma bezpośredni wpływ na nasz układ immunologiczny.


Żaneta Geltz: Co dokładnie jest w mięsie przemysłowym z medycznego punktu widzenia?


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Jest tam wszystko to, co było zastosowane na polu, co zwierzę otrzymało w pożywieniu, żeby szybko urosło, do tego dużo hormonów wzrostu, bo kurczak, który normalnie kiedyś rósł miesiąc, teraz rośnie trzy razy szybciej, więc z czegoś to wynika! Potem my to wszystko jemy.

Sama produkcja mięsa przemysłowego, jego przerabianie, stosowanie dodatków chemicznych, to już jest skandal sam w sobie. Nawet jeśli badany jest wpływ określonego środka to już nikt nie bada co i jak działa kiedy wymiesza się kilka takich dodatków. Pomyślmy jak to jest, że to co ludzie jedzą, to czasem nasz pies nie chce jeść. Mięso często nie jest już tym, czym powinno być. Oprócz tego ten glifosat nieszczęsny, którym zabijamy nasze bakterie w jelitach, to tak naprawdę sami prosimy się o choroby. Wzrasta stan zapalny śluzówki jelit.


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: To coś, czego nie powinno być a jest w mięsie (nie-ekologicznym), kupowanymi w marketach. Są w nim azotyny, azotany, nitrozaminy. Trwają badania, jak te związki wpływają na organizm człowieka. Okazuje się, że między innymi zmieniają pH żołądka w taki sposób, że to mięso staje się dla nas niestrawne. Pozostałości tych związków zostają wchłonięte do krwi, gdzie wiążą się z hemoglobiną, a więc mogą działać tak, jak tlenek węgla, czyli czad. Sprawia to, że krwinki czerwone przestają funkcjonować, przestają wiązać tlen i oddawać dwutlenek węgla i stają się martwe. Stają się wręcz balastem dla organizmu.

Analizowałam również publikacje, w których ekologiczni naukowcy i rolnicy podjęli temat mięsa. Zaczęto się zastanawiać nad tym, czym peklować mięso, żeby jednak w jakiś sposób je konserwować. I odkryto zamienniki substancji chemicznych. To zaskakujące: na przykład suszony seler ma własności konserwujące – można zmielić suszony seler i takim proszkiem posypać surowe mięso i właśnie w ten sposób je peklować. Ponadto mogą być przydatne inne naturalne zamienniki np. pieprz, pomidory suszone i też sproszkowane, a także liofilizowany sok z selera. Podobnie działa cząber, tymianek. Jest bardzo wiele fitozwiązków – roślin, o których to właściwościach nawet nam się nie śniło. Powinniśmy wracać do natury.


Żaneta Geltz: Często rozmawiam z osobami, które są chore i poruszam temat ekologicznej żywności czy GMO, to odpowiadają: „ale przecież w Europie GMO jest zakazane, przecież nie mamy upraw GMO, bo Europa jest wolna od GMO”.

Zamówiłam dwie książki ze Stanów Zjednoczonych: ,,What’s making our children sick” napisana przez duet lekarza pediatry i antropolożki medycznej (Michelle Perro, MD & Vincanne Adams, PhD) i „Altered Genes, twisted truth” (Steven M. Drucker) – książki poruszają temat GMO. Przybliżają historię, jak GMO zostało przemycone w latach siedemdziesiątych do diety Amerykanów, jak przemysł bio-tech wspierał rozwój GMO, lobbował wśród polityków, żeby było możliwe bezkarne eksperymentowanie nowych technologii na ludziach. Ile osób poniosło śmierć lub zapadło na choroby na skutek żywności GMO? Tego nikt nie zliczy. To są bardzo wartościowe pozycje, wyjaśniające skąd to GMO w mięsie, na naszym talerzu.

[Michelle Perro, Vincanne Adams, What’s Making Our Children Sick? How Industrial Food Is Causing an Epidemic of Chronic Illness, and What Parents (and Doctors) Can Do About It. Chelsea Green Publishing, 2017]

[Steven M. Druker, Altered Genes, Twisted Truth : How the Venture to Genetically Engineer Our Food Has Subverted Science, Corrupted Government, and Systematically Deceived the PublicThriftBooks, 2015]

Moje pytanie do Państwa:

Skąd GMO na naszych polskich talerzach?


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Pasze dla zwierząt sprowadzane są na przykład z Ukrainy – wyprodukowane z soi lub innych dostępnych tam surowców. Na Ukrainie jest przyzwolenie dla prowadzenia upraw roślin modyfikowanych genetycznie, w przeciwieństwie do większości krajów Unii Europejskiej. Podobne przyzwolenie na uprawy GMO (modyfikowane głównie pod kątem oporności na glifosat) dotyczy wielu krajach Ameryki Środkowej, Południowej, częściowo Północnej, skąd importujemy zboża, pasze i inne produkty roślinne. Tymi produktami w dużym stopniu żywią się hodowane w Polsce zwierzęta i potem my – ludzie. W Europie nie można uprawiać roślin modyfikowanych genetyczne, ale bez ograniczeń można je importować…


Żaneta Geltz: …a ludzie jedząc mięso – w 97% z rolnictwa konwencjonalnego – niestety są nieświadomymi konsumentami żywności skażonej GMO. Co powoduje GMO?


dr n. med. Barbara Majkowska Wojciechowska: Z uwagi na to, że rośliny modyfikowane genetycznie odporne są na herbicydy, pestycydy, roundup, czyli glifosat, to stosuje się ogromne ilości tych związków na pola uprawne. Z pól znikają chwasty (owady, mikroorganizmy), a rośliny GMO – odporne na te substancje – rosną, bo są odporne. Mnóstwo owoców, które są importowane to też są rośliny GMO. Zazwyczaj nie mają odpowiedniego etykietowania – kupujemy produkty w supermarkecie, ale nie wiemy jak były hodowane, jakimi metodami – tego na ogół nie wie nikt z nas – konsumentów.


Żaneta Geltz: GMO wchodzi tylnymi drzwiami i nikt nie pokaże tego na swojej etykiecie, bo nie ma takiego przepisu, który zmusza importerów, żeby to opisać, że np. mięso pochodzi z hodowli, w której stosowane są tanie pasze, żeby mięso kosztowało 9.99 zł za kilogram, a nie 32 zł. Patrząc tylko na cenę sami dajemy się nabrać – przymykamy oko na to, jaka jest prawda, bo nie chcielibyśmy za dużo płacić za towar, który służy nam jako żywność.

I ostatnie pytanie:

Czy dieta bezmięsna jest bezpieczna? Jak się odpowiednio odżywiać, żeby nam nie zabrakło tego, co dotychczas znajdowaliśmy w mięsie? 


dr n. med. Tadeusz Oleszczuk: Witamina B jest zawarta jest na przykład w drożdżach, ta witamina stanowi najczęstszy zarzut, że się jej pozbywamy nie jedząc mięsa. Jest też fasola, banan, brzoskwinia, możemy uzupełniać tę witaminę zaopatrując się w aptece. Oczywiście, należy zbadać poziom witamin podobnie jak sześciu minerałów, jak choćby żelazo. Jeżeli zbadane poziomy są optymalne, to świetnie, nie stosujemy wtedy żadnych suplementów. Z wiekiem jednak stwierdza się wzrastający niedobór witaminy z grupy B.

Ryzyko nowotworów jest wówczas praktycznie zerowe (jeśli nie mamy mutacji genetycznej zwiększającej ryzyko). Jest to potwierdzone w badaniach naukowych, gdzie prof. Jan Lubiński ze Szczecina określił wyraźnie, że cynk, selen, arsen, kadm, ołów, miedź, (które można oznaczyć w sieci największych laboratoriów w Polsce) pozwalają odpowiednio reagować poprzez dietę.

Spotykam pacjentki z rakiem piersi, z przerzutami do kości, a poziom selenu wynosi 200, a norma jest max. 100-110 ug/L, a więc pytam pacjentkę: co pani robiła? A ona na to, że przez ostatnie 2 lata suplementowała selen. A więc doprowadziła do tego, że stosując suplementy samowolnie, osobiście zaryzykowała tym, że już te poziomy są nieprawidłowe i w tej chwili już ta choroba jest zaawansowana. Druga pacjentka z rakiem piersi z przerzutami do kości miała taki wynik, że poziom arsenu 40 razy przekraczał dopuszczalną wartość. Wszystko wyrównaliśmy i już w tej chwili okazało się w ostatnim badaniu rezonansem całego ciała, że nie ma przerzutów do kości. Trzeba oczywiście nadal prowadzić obserwację, a pani otrzymała pełne leczenie onkologiczne.

Jeżeli naprawimy warunki, które panują w naszym organizmie może okazać się, że osiągniemy oczekiwane efekty i to się potwierdza następnie w badaniach i stanie ogólnym organizmu. Tylko musimy dać ciału szansę, żeby się wyjść ze stanu choroby. Choćby unikając mięsa, możemy badać poziom B12 i jeżeli wystąpi niedobór, to możemy uzupełnić. Niski poziom B12 może prowadzić do wysokiego poziomu homocysteiny, a ta zwiększa ryzyko udaru i zawału po przekroczeniu określonych norm. Zachęcałbym każdego do takich badań kontrolnych, to będzie szybciej, taniej i prościej. Jeść przez 2-3 tygodnie tylko ekologiczne warzywa, ale nie oszukiwać jedząc słodkie owoce. Do tego nie jeść: cukru, nabiału, mięsa. Nie musimy się bać, że to może nas skrzywdzić. Zachęcam wszystkich, aby przeprowadzić taką próbę, a potem zobaczymy co Państwo powiedzą. Generalnie wypróżnienia powinny być raz dziennie, a nie co kilka dni, czy kilka razy dziennie.

[Jan Lubiński, Optymalne stężenie mikro- i makroelementów zmniejsza ryzyko zachorowania na raka. Nauka w Polsce, 26.09.2016]

[Magdalena Janowska, Natalia Potocka, Sylwia Paszek i wsp., An Assessment of Serum Selenium Concentration in Women with Endometrial Cancer. Nutrients. 2022 Mar; 14(5): 958]

[Piotr Baszuk, Wojciech Marciniak, Róża Derkacz i wsp., Blood Copper Levels and the Occurrence of Colorectal Cancer in PolandBiomedicines. 2021 Nov; 9(11): 1628]


dr n. med. Danuta Myłek: Mamy również inne źródła białek: ryby, które nie mają kwasu acetyloneuraminowego, który ma w składzie każde mięso, a które prowadzi do tej mimikry – podszywania się pod nasz kwas w kościach i ścianach naczyń. Ryby tego nie zawierają, a więc możemy jeść ryby, zwłaszcza małe. Łosoś atlantycki połowę swojego życia żyje w czystych strumieniach USA albo Kanady, a resztę życia żyje w Morzu Sargassowym, czyli podwodnym lesie, gdzie same rośliny oczyszczają tam wodę, a więc na wolności – w zatrutym oceanie atlantyckim – żyje w miarę krótko. Więc lepiej wydać pieniądze na dzikiego łososia atlantyckiego niż na hodowlanego norweskiego, który ma celiakię, cierpi na nowotwory, a my potem jemy te chore zwierzęta.

Niektóre zboża mają niemal wszystkie niezbędne do życia aminokwasy, a na przykład kasza quinoa ma komplet białek tak zwanych egzogennych, których nasz organizm nie jest w stanie samodzielnie wyprodukować. Inna nazwa tej kaszy to komosa ryżowa, ona razem z kaszą jaglaną, mają działanie zasadotwórcze w przeciwieństwie do zwykłych zbóż. Warzywa mają działanie absolutnie zasadotwórcze, a więc jeżeli mamy taką porcję na talerzu: jedna porcja białka jakiegokolwiek i pięć porcji warzyw, to nie zaburzamy równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie. Powinniśmy mieć poziom pH 7,43 średnio w naszym organizmie, wówczas nie ma nowotworów, nie ma infekcji, nie ma zagrzybienia, nie ma żadnych alergii, autoagresji, żadnych stanów zapalnych, jeżeli przesuniemy tę równowagę kwasowo-zasadową w kierunku kwaśnym, a wystarczy, że przesunie nam się o 0,1 pH w kierunku kwaśnym, to gdybyśmy nie mieli zdrowych nerek, płuc, skóry czy krwi, to byśmy umarli, natychmiast.

Poprzez pot pozbywamy się nadmiaru kwasowości, co jest bardzo trudne do zrealizowania przy pomocy diety, ale zakwaszanie badam regularnie u wszystkich moich pacjentów. Rzadko ktoś, spośród chorych ludzi, gdyż zdrowi do mnie nie przychodzą, ma właściwe zakwaszenie i z tym jest duży problem, bo właśnie to sprzyja schorzeniom, przede wszystkim nowotworowym. Można podjąć próbę leczenia nowotworu wstrzykując związki lecznicze o odczynie zasadowym. Cytryna jest kwaśna – każdy wie, a jest zasadogenna!


Żaneta Geltz: O zakwaszeniu na ogół mało wiemy, ponieważ nie dowiadujemy się o tym ani w szkole, ani w gabinecie lekarza rodzinnego, ani nie mówi nam o tym położna środowiskowa podczas wizyt patronażowych, nikt nam o tym nie mówi. A okazuje się, że na pierwszym miejscu listy, czym żywi się rak, to znajdziemy cukier, na drugim – mleko, na trzecim miejscu – mięso, które zakwasza organizm i tutaj mamy element wspólny, czyli zakwaszanie organizmu jednak stanowi punkt zapalny.

Trudno nam poradzić sobie z tymi wszystkimi błędami, z brakiem wiedzy o właściwym żywieniu, słabo przebiega edukacja na ten temat. A najbardziej zakwaszającym mięsem okazuje się wieprzowina, którą akurat Polacy ze wszystkich mięs tak bardzo sobie upodobali. A więc te wszystkie kotlety, karkówki, golonki, mielone, szyneczki, wędlinki, które wszyscy Polacy masowo uwielbiają, powodują na masową skalę zakwaszenie organizmu, czyli przybliżają nas do choroby.

W naszym artykule z udziałem dr Preeti Agrawal znajduje się tabela, która może Państwu ułatwić zmianę sposobu żywienia w kierunku zasadotwórczym [link>>]. Odkwaszenie organizmu jest dość pracochłonnym procesem, ponieważ najpierw należy nauczyć się, co nas zakwasza i co usunąć z naszej diety, a potem się nauczyć zdobywać te produkty, które nas odkwaszają, czyli w jaki sposób pomóc organizmowi wyjść ze stanu zagrożenia.

Ważne jest też to, aby nie łączyć pewnych pokarmów, czyli np. nie jeść mięsa z węglowodanami. Sposób w jaki spożywamy pokarmy też może sprawić, że możemy się przechylać w stronę odkwaszenia, że faktor pH, który ma się wytworzyć w czasie trawienia danego pokarmu, będzie korzystny dla strawienia mięsa, a nie doprowadzać do jego gnicia w jelicie cienkim, czy dalej w jelicie grubym. A więc odkwaszanie organizmu to nie tylko eliminacja zakwaszaczy typu mięso, ale również nasze nawyki żywieniowe, konstruowanie posiłków i świadome zakupy, zgodne ze zdrową listą produktów spożywczych.


Prowadząca:

mgr Żaneta Geltz

Żaneta Geltz, fot. Michał Ozdoba

polska pisarka, publicystka, badaczka zjawiska alergii i związku między zdrowiem człowieka a kondycją środowiska naturalnego, mówca motywacyjny, moderator debat naukowych. Dziennikarka specjalizująca się w badaniu związku pomiędzy występowaniem zjawiska alergii i ekologią w codziennym życiu. Pisze o edukacji, zrównoważonym rozwoju, roli szczęścia w życiu człowieka, o dobrostanie zwierząt, permakulturze i wpływie organicznego stylu życia na zdrowie obecnych i przyszłych pokoleń. Od wielu lat jest jurorką w licznych konkursach skupionych na wyłanianiu produktów korzystnych dla zdrowia człowieka i bezpiecznych dla otoczenia. Jako wydawca niezależnych czasopism o charakterze medyczno-naukowym, dostarcza Czytelnikom najświeższe doniesienia naukowe, wywiady z najlepszymi specjalistami i analizy sytuacji zarówno pod kątem społecznym, środowiskowym, jak i zdrowotnym. Z wykształcenia filolożka, ekonomistka i mediatorka, z zawodu publicystka i trenerka rozwoju osobistego. Przez 11 lat – jako certyfikowany negocjator – prowadziła negocjacje kontraktów handlowych z kupcami największych sieci hipermarketów, po czym postanowiła zostać adwokatem konsumentów i dostarczyć antidotum na nieetyczne praktyki reklamowe i agresywny marketing międzynarodowych koncernów. www.zanetageltz.pl


Bibliografia:

  1. Bureš, L. Bartoň, R. Kotrba, i wsp. Quality attributes and composition of meat from red deer (Cervus elaphus), fallow deer (Dama dama) and Aberdeen Angus and Holstein cattle (Bos taurus). J Sci Food Agric. 2015; 30:2299-306
  2. Łuczyńska J, Łuczyński MJ, Nowosad J, i wsp. Total Mercury and Fatty Acids in Selected Fish Species on the Polish Market: A Risk to Human Health. Int J Environ Res Public Health. 2022 19:10092
  3. Johansson A, Acosta S, Mutie PM, i wsp. Components of a healthy diet and different types of physical activity and risk of atherothrombotic ischemic stroke: A prospective cohort study. Front Cardiovasc Med. 2022; 9: 993112
  4. Lei-Lei Cao, Jun-Jie Chang, Shao-Jie Wang, i wsp. The effect of healthy dietary patterns on male semen quality: a systematic review and meta-analysisAsian J Androl.2022 Sep-Oct; 24(5): 549–557
  5. Rita Rahban i Serge Nef Regional difference in semen quality of young men: a review on the implication of environmental and lifestyle factors during fetal life and adulthoodBasic Clin Androl.2020; 30: 16
  6. Dawid Madej, Dominika Granda, Ewa Sicinska i Joanna Kaluza Influence of Fruit and Vegetable Consumption on Antioxidant Status and Semen Quality: A Cross-Sectional Study in Adult Men. Frontiers in Nutrition2021; 8: 753843
  7. Huan Yang, PhD,Qing Chen, PhD, Niya Zhou, MMS i wsp. Lifestyles Associated With Human Semen Quality: Results From MARHCS Cohort Study in Chongqing, ChinaMedicine (Baltimore). 2015 Jul; 94(28): e1166
  8. Nicolás Ramírez, Gustavo Estofán, Andrea Tissera i wsp. Do aging, drinking, and having unhealthy weight have a synergistic impact on semen quality? Journal of Assisted Reproduction and Genetics.2021 Nov; 38(11): 2985–2994
  9. Nancy D Turner, Shannon K Lloyd Association between red meat consumption and colon cancer: A systematic review of experimental results. Experimental Biology and Medicine (Maywood).2017 Apr; 242(8): 813–839
  10. Zhang F, ZhangQ, Liu Xi wsp. Human serum lipidomics analysis revealed glyphosate may lead to lipid metabolism disorders and health risks. Environ Int. 2022;171:107682
  11. Ashley-Martin J, Huang R, MacPherson S, i wsp. Urinary concentrations and determinants of glyphosateand glufosinate in pregnant Canadian participants in the MIREC study. Environ Res. 2022; 18;217:114842
  12. Ogouyôm Herbert, Iko Afé, Caroline Douny i wsp. Insight about methods used for polycyclic aromatic hydrocarbons reduction in smoked or grilled fishery and meat products for future re-engineering: A systematic review. Food and Chemical Toxicology Volume 141, July 2020, 111372
  13. Maria Nieves Garcia-Casal, Sant-Rayn Pasricha i wsp. Serum or plasma ferritin concentration as an index of iron deficiency and overloadCochrane Database Syst Rev.2021; 2021(5): CD011817
  14. Sara Sammallahti, Henning Tiemeier, Maternal early‐pregnancy ferritin and offspring neurodevelopment: A prospective cohort study from gestation to school agePaediatr Perinat Epidemiol.2022 May; 36(3): 425–434
  15. Rudolf Schicho, Gunther Marsche, Martin Storr Cardiovascular complications in inflammatory bowel disease. Curr Drug Targets. 2015; 16(3): 181–188
  16. Duygu Ağagündüz, Feray Gençer Bingöl, Elif Çelik Recent developments in the probiotics as live biotherapeutic products (LBPs) as modulators of gut brain axis related neurological conditions. Journal of Translational Medicine2022; 20: 460
  17. Geltink RIK, Erika L Pearce EL. T Cell Activation: The importance of methionine metabolism. Immunology and Inflammation. Magazine | Insight. Immunology and Inflammation, 2019
  18. Jorgen Randers, We need more education for consumer and wiser political parties to avoid global crisis. Happy Evolution, 2021
  19. Robert Partyka, Iwona Łobejko, Anna Uttecht-Pudełko i wsp. Rak jelita grubego — główne czynniki indukujące karcynogenezę. Chirurgia Polska 2010;12(2):85-88
  20. JAROSZYŃSKA, Zuzanna & WIŚNIEWSKA, Katarzyna. Epidemiology of colorectal cancer (C18-C21) in PolandJournal of Education, Health and Sport [online]. 21 October 2021, T. 11, nr 10, s. 143–156
  21. Maciej Gustaw Kaczmarski, Natural history of children’s hypersensitivity towards cow milk proteins. Research Gate, January 1998]
  22. Maciej Gustaw Kaczmarski, Clinical forms of cow milk protein intolerance in childrenPolski tygodnik lekarski (Warsaw, Poland: 1960)44(4):81-5 February 1989
  23. Elżbieta Jarocka-Cyrta, Maciej Gustaw KaczmarskiAllergic colitis in infancyPediatria Współczesna6(2):207-209, January 2004
  24. Elżbieta Jarocka-Cyrta, M. Uścinowicz, Jolanta Wasilewska, Maciej Gustaw KaczmarskiThe role of cow’s milk allergy in recurrent abdominal pain in children. ResearchGate, January 2002
  25. Katarzyna Sidor, Beata Jarmołowska, Maciej Kaczmarski, Elzbieta Kostyra, Małgorzata Iwan, Henryk Kostyra, Content of beta-casomorphins in milk of women with a history of allergy. Pediatr Allergy Immunol. 2008 Nov;19(7):587-91. doi: 10.1111/j.1399-3038.2007.00711.x.Epub 2008 Jan 16
  26. José L Domingo, Martí Nadal, Carcinogenicity of consumption of red meat and processed meat: A review of scientific news since the IARC decision. Food Chemical Toxicology, 2017 Jul;105:256-261.doi: 10.1016/j.fct.2017.04.028.Epub 2017 Apr 24. Copyright © 2017 Elsevier Ltd
  27. Jan Lubiński, Optymalne stężenie mikro- i makroelementów zmniejsza ryzyko zachorowania na raka. Nauka w Polsce, 26.09.2016
  28. Magdalena Janowska, Natalia Potocka, Sylwia Paszek i wsp., An Assessment of Serum Selenium Concentration in Women with Endometrial Cancer. Nutrients.2022 Mar; 14(5): 958
  29. Piotr Baszuk,Wojciech Marciniak, Róża Derkacz i wsp., Blood Copper Levels and the Occurrence of Colorectal Cancer in Poland.  2021 Nov; 9(11): 1628


Polecane źródła ekologicznego mięsa:

  1. Farmy Roztocza
  2. Juchowo Farm
  3. Wasąg
  4. Jasiołka
  5. Limeko
  6. Inne podmioty oferujące żywność ekologiczną: organicznezycie.pl


Suplement:

W 2013 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych ustanowiła 5 grudnia Światowym Dniem Gleby. Jednym z głównych celów jest podkreślenie roli gleby, jako elementu warunkującego przetrwanie i dobrobyt ludzkości. Gleby stanowią podstawę 95% żywności, którą codziennie spożywamy, a więc ich stan ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia i przyszłości naszych dzieci. Oszacowano, iż 33% pól uprawnych na świecie jest zdegradowanych w stopniu umiarkowanym do silnego1.

1  Główny raport FAO – Stan zasobów gleby na świecie, 2015

Z danych UE wynika, 70% gleb na terenie UE nie jest w dobrym stanie2! Powodów jest wiele – np.: przemysłowa uprawa, często z wykorzystaniem niewłaściwych narzędzi, przenawożenie, zanieczyszczenia, zmiany klimatyczne – jak susza i wynikające z niej niedobory wody. Jednak zdrowa gleba zatrzymywałaby wodę, stając się jednocześnie bardziej odporną na zmiany klimatu.

2  Komunikat prasowy Komisji Europejskiej z 17 listopada 2021, Europejski Zielony Ład: Komisja przyjmuje nowe wnioski legislacyjne, aby przeciwdziałać wylesianiu, wprowadzić innowacje w zrównoważonym gospodarowaniu odpadami i zapewnić zdrowe gleby dla ludzi, przyrody i klimatu.

Korzyścią płynącą ze zdrowej gleby jest zdolność zatrzymywania CO₂3, który zamiast w atmosferze – pozostaje w glebie. Dzięki temu na pola uprawne wracają różne mikroorganizmy (grzyby i bakterie). A więc praktyki ekologiczne w gospodarstwie zastosowane przez rolników mają znaczenie, i im ich więcej, tym lepiej. Bezorkowa uprawa, przemyślany płodozmian, zastąpienie nawozów syntetycznych ekologicznymi oraz zagospodarowanie słomy i resztek pożniwnych to tylko kilka z możliwych aktywności regeneracyjnych.

3  Obecnie rolnictwo odpowiada za 20% wzrostu temperatury na ziemi, spowodowany obecnością dwutlenku węgla.